Prawo autorskie – czym jest, co chroni?

Spis treści:


Czym jest utwór w prawie autorskim?

Zgodnie z przepisami ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, utworem jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci (art. 1 ustawy). Co należy rozumieć pod pojęciem ustalenia? Otóż nic innego, jak wyrażenie – przeniesienie czegoś ze sfery myśli, pomysłu – mówiąc krótko – z głowy do świata realnego.

Nie musi to być od razu wykonywanie i tworzenie czegoś w ostatecznej formie, ale wystarczy np. tylko opowiedzieć komuś o pomyśle, coś napisać, wygłosić, streścić, naszkicować, zarysować itp. Co istotne, o tym, czy coś można uznać za utwór, nie decyduje ani sposób wyrażenia, ani przeznaczenie, ani jego wartość. Jednakowo więc jakiś wybitny tekst, wyrafinowany model albo nawet szkic.

Pojęcie utworu jest zatem bardzo szerokie, a ustawa wymienia zaledwie kilka przykładów – mówi się np. o utworach wyrażonych słowem, plastycznych, fotograficznych, muzycznych, filmowych… Z całą pewnością utworami są też różnego rodzaju teksty i artykuły dziennikarskie, reportaże, sprawozdania. Na pewno także komiksy, ilustracje, zdjęcia, grafiki, wiersze, opowiadania i to nie tylko ich sama treść i zawartość, ale także układ w gazecie, czasopiśmie czy na stronie internetowej – tzw. layout.

Istotne jest, by było to dzieło rzeczywiście stworzone osobiście – jeśli bowiem korzysta się z dorobku innych i dokona się tzw. opracowania cudzego utworu, to korzystać z niego będzie można tylko i wyłącznie za zgodą twórcy utworu, który wykorzystano.


Co chroni prawo autorskie? Rodzaje praw autorskich

Nie każdy wie, iż ochrona prawno-autorska jest dwojaka i wynika z dwóch rodzajów praw autorskich – prawa autorskiego osobistego i autorskiego prawa majątkowego.

To pierwsze prawo (art. 16 ustawy) chroni tzw. więź osobistą twórcy do utworu a – praktycznie rzecz ujmując – pozwala twórcy na podpisanie utworu swoim nazwiskiem czy pseudonimem albo na udostępnieniu go anonimowo, chroni nienaruszalność treści i formy utworu, pozwala zadecydować o pierwszym rozpowszechnieniu, uprawnia do sprawowania nadzoru nad sposobem wykorzystania.

Autorskie prawo majątkowe natomiast (art. 17) – jak sama nazwa wskazuje – ma wymiar majątkowy, gdyż twórcy przysługuje (poza pewnymi wyjątkami) wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim oraz do wynagrodzenia za korzystanie z niego.

Co istotne – autorskie prawa osobiste są wieczne i niezbywalne, majątkowe zaś – ograniczone w czasie i zbywalne. Pierwsze są zatem na zawsze i nie można ich sprzedać, drugie – trwają 70 lat od śmierci twórcy (art. 36 ustawy) i jak najbardziej można je „przekazać za drobną opłatą”.

Ważne jest także to, iż prawa autorskie mają charakter bezwzględny – generalnie korzystać z utworu można tylko i wyłącznie za zgodą twórcy lub innego uprawnionego, na którego przeniesiono autorskie prawa majątkowe. Zgoda ta nie jest potrzebna, jeśli działamy w ramach tzw. dozwolonego użytku.


Czy „dozwolony użytek” jest zawsze dozwolony?

Prawa autorskie mają charakter bezwzględny – generalnie korzystać z utworu można tylko i wyłącznie za zgodą twórcy lub innego uprawnionego, na którego przeniesiono autorskie prawa majątkowe. Zgoda ta nie jest potrzebna, jeśli działamy w ramach tzw. „dozwolonego użytku”. Takie sytuacje są jednak wyjątkami od tej generalnej zasady i dlatego muszą być interpretowane ściśle, a nie rozszerzająco.

Wspomniane wyjątki uregulowano w polskiej ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych w art. 23-3512. Jak to często bywa – aby dobrze poznać przepisy prawa, trzeba je przeczytać wszystkie od początku do końca, a w tym przypadku nawet lepiej od końca.

Podstawowe znaczenie dla określenia granic tych wyjątków ma bowiem art. 35 ustawy, zgodnie z którym „dozwolony użytek nie może naruszać normalnego korzystania z utworu lub godzić w słuszne interesy twórcy”. Cóż to właściwie oznacza? Aby móc udzielić odpowiedzi na to pytanie, musisz najpierw zastanowić, po co tworzysz dzieła?

Nic prostszego – myślisz sobie – tworzę, bo muszę, tworzę, bo chcę. Tworzę także – myślisz dalej – by coś wyrazić, podzielić się czymś z innymi, zainteresować ich. Mówiąc bez ogródek, tworzysz, by coś z tego mieć. Np. uznanie, prestiż, rozgłos, a w dalszej kolejności może wynagrodzenie.

Załóżmy, że jesteś pisarzem. Stworzyłeś dzieło i chcesz odnieść jakieś wymierne korzyści. Wydałeś książkę i chcesz ją sprzedać. Zasada obowiązuje tu dość prosta – im więcej książek się sprzeda, tym więcej zarobisz. Jest to zrozumiałe, są to twoje prawa, twoje „słuszne interesy”.

A teraz wyobraź sobie, że twoją książkę ktoś skserował, zamieścił na Facebooku i rozesłał tysiącom osób. I tak to właśnie twoja książka krąży w sieci, a Ty nie zarabiasz.

Czy nie godzi to w twoje słuszne interesy? Czy zatem jest to dozwolone? Oczywiście nie – o tym stanowi właśnie art. 35. „Dozwolony użytek” nie zawsze jest dozwolony.


Precyzyjnie dodane źródło źródłem szczęścia?

A więc „dozwolony użytek” nie zawsze jest dozwolony, gdyż podlega konkretnym ograniczeniom, które uregulowane są w ustawie. W szczególności zwrócić należy uwagę na art. 35 (o czym powyżej). Istotny w tym względzie jest także art. 34.

Zgodnie z brzmieniem tego przepisu, „wolno korzystać z utworów w granicach dozwolonego użytku pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twórcy oraz źródła”, przy czym „podanie twórcy i źródła powinno uwzględniać istniejące możliwości”.

Tu rysuje się pewna negatywna praktyka – zdarza się, że serwisy internetowe podają źródło (np.: Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita) i przekierowanie do utworu (link), ale nie podają imienia i nazwiska twórcy. Pojawia się zatem pytanie, czy owe „istniejące możliwości” uniemożliwiają podanie twórcy? Wydaje się, że skoro można podać źródło, to istnieją też techniczne możliwości, aby przy wykorzystywanym utworze (artykule) bądź jego fragmencie zamieścić także nazwisko twórcy. A w takim razie – taka praktyka stanowi naruszenie art. 34 ustawy, a co za tym idzie, serwis taki w żadnym wypadku nie może powoływać się na działanie w ramach dozwolonego użytku publicznego.

Dodatkowo należy zwrócić uwagę na fakt, iż – nawet spełnienie ww. obowiązku, jak i poszanowanie przepisu art. 35 ustawy – nie oznacza wcale, że możemy korzystać z utworu bezpłatnie. Wprawdzie zgoda uprawnionego nie będzie wymagana, to jednak z mocy prawa należne będzie twórcy lub innemu uprawnionemu stosowne wynagrodzenie. O tym mówi zdanie 3 art. 34 ustawy.


Czy umowy międzynarodowe mają znaczenie, skoro mamy polską ustawę?

Czy znając dobrze polską ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych i stosując się do jej zapisów, będziecie z całą pewnością działać zgodnie z prawem?

Tak będzie, ale tylko wtedy, gdy nie zapomnicie o art. 7 ustawy. Zgodnie z tym przepisem bowiem, w przypadku, gdy umowy międzynarodowe, których Polska jest stroną, przewidują silniejszą ochronę pewnych utworów, niż wynika to z polskiej ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, należy stosować przepisy tych umów.

Regulacja ta dotyczy nieopublikowanych utworów obywateli polskich, utworów opublikowanych po raz pierwszy lub równocześnie na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz utworów opublikowanych po raz pierwszy nieważne gdzie, ale w języku polskim. Jeśli chodzi o pojęcia „opublikowany”, „równocześnie opublikowany” to zajrzeć musimy do art. 6 ustawy, bo pojęcia te mają inne znaczenie, niż rozumiane potocznie. Zainteresowanym proponujemy zapoznanie się z przepisem.

Okazuje się zatem, iż znajomość wyłącznie polskiej ustawy o prawie autorskim nie wystarcza.

Aby uzyskać jako taką pewność o działaniu w zgodzie z prawem, trzeba jeszcze uwzględnić Konwencję berneńską o ochronie dzieł literackich i artystycznych, Powszechną konwencję o prawie autorskim i regulacje międzynarodowe, w tym w szczególności Dyrektywę w sprawie harmonizacji niektórych aspektów prawa autorskiego i praw pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym (nr 2001/29/WE) czy Dyrektywę w sprawie prawa autorskiego na jednolitym rynku cyfrowym (UE/2019/790).

Teksty dyrektyw są powszechnie dostępne w sieci. A jakbyście mieli problemy z odczytaniem niektórych zapisów, to zachęcamy do kontaktów z SDiW Repropol.

Jacek Wojtaś

Radca prawny, ekspert Izby Wydawców Prasy i SDiW Repropol

Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych

Nasza strona korzysta z plików cookies. Szczegóły w dokumencie: Polityka prywatności (RODO)